Matko ale mnie tu nie było... Czytałam stare posty i przeraziłam się widząc swoje byki i dziwnie sformułowane zdania. Wracam, co prawda jestem już na studiach ale dzięki temu postrzeganie świata mam inne.
Film " Aż do kości" reżyserii Marti Noxon'a ujrzał światło dzienne w 2017 roku. Film opowiada o 20-letniej dziewczynie Ellen. Choruje ona na anoreksję, czyli jedną z popularniejszych chorób XXI wieku. Jej macocha i siostra starają się jej pomóc wysyłając ją na coraz to różniejsze terapie. W końcu trafiają na lekarza, który raczej nie stosuje tradycyjnych metod leczenia tej choroby.
Więcej opisać raczej nie mogę bo bym zdradziła cały film, a nie o to tu chodzi. Zajmijmy się oceną, a więc.
Aktorstwo:
Główną bohaterkę gra Lily Collins. Moim zdaniem dobrze zagrała, weszła w swoją postać. Przeraziła mnie jej charakteryzacja, strasznie wychudzona.. Ludzie mamy XXI wiek! Rozumiem, że realizm wymaga poświęceń ale naprawdę nie można było wykorzystać trochę magii komputerów? Aktorka w filmie jest bardzo chuda, nie szczupła tylko chuda.Nigdy nie miałam doczynienia z chorą na anoreksję osobą, więc nie mogę sobie porównać, lecz myślę, że dobrze oddano destrukcję tej choroby.

Dr William Beckham grany jest przez Keanu Reeves'a. Zagrał poprawnie, ale mnie nie powalił. Pojawił się zaledwie kilka razy, więc może nie powinnam się czepiać, ale i tak będę. Mógł kurcze się bardziej postarać.
Alex Sharp grający Luke'a to dla mnie miłe zaskoczenie. W końcu adoratora głównej bohaterki nie gra cukierkowy, do bólu idealny chłopak. Tylko, żeby nie było, nie mam na myśli tego, że aktor wypadł nie korzystnie czy coś. Wypadł dobrze ale wygląda jak normalny facet! Zagrał dobrze, był ciekawą postacią. Nie mam się do czego przyczepić.

W filmie zagrało jeszcze wielu aktorów, jednak ta trójka jest najważniejsza.
Muzyka i zdjęcia:
Ani jedno ani drugie nie zasługuje na żaden inny epitet tylko na "poprawne".
Fabuła, realizacja:
Pomysł dobry realizacja dobra. Film fajnie pokazuje realia anoreksji. Jakie problemy to za sobą ciągnie. Mało jest filmów o tej tematyce, a w dzisiejszych czasach kiedy trend "szczupłego, ciała" jest coraz bardziej wymagany, jest wręcz potrzebny. Wiele dziewczynżeby osiągnąć wymarzony rozmiar posuwa się do czynności które w skutkach są niemal tragiczne. Fajnie, że pokazano jak te dziewczyny się zachowują jak nagminnie biegają, wymiotują i bardzo dokładnie liczą kalorie. Podsumowując film niezły 6/10 jak dla mnie. Jak już mówiłam, nie mam dośiadzczenia z tą chorobą , więc mnie kompletnego laika film przekonał. Pamiętajcie nie warto niszczyć zdrowia dla rozmiaru 34!

A i jeszcze jedno dobrze, że pokazano różne postawy rodziców. Jedni się trosczą, inni olewają. Wsparcie to jest jednak najważniejsza rzecz nie tylko przy anoreksji ale w ogóle w życiu. Najbardziej chyba podobało mi się jak główna bohaterka odbyła rozmowę z mamą pod koniec filmu. Był to dziwny moment ani to było wzruszające ani wyjątkowe, raczej poruszające.
Film godny pooglądania, lecz na pewno nie będę go oglądać w każdy weekend. Pooglądajcie, miejcie świadomość.
Film " Aż do kości" reżyserii Marti Noxon'a ujrzał światło dzienne w 2017 roku. Film opowiada o 20-letniej dziewczynie Ellen. Choruje ona na anoreksję, czyli jedną z popularniejszych chorób XXI wieku. Jej macocha i siostra starają się jej pomóc wysyłając ją na coraz to różniejsze terapie. W końcu trafiają na lekarza, który raczej nie stosuje tradycyjnych metod leczenia tej choroby.
Więcej opisać raczej nie mogę bo bym zdradziła cały film, a nie o to tu chodzi. Zajmijmy się oceną, a więc.
Aktorstwo:
Główną bohaterkę gra Lily Collins. Moim zdaniem dobrze zagrała, weszła w swoją postać. Przeraziła mnie jej charakteryzacja, strasznie wychudzona.. Ludzie mamy XXI wiek! Rozumiem, że realizm wymaga poświęceń ale naprawdę nie można było wykorzystać trochę magii komputerów? Aktorka w filmie jest bardzo chuda, nie szczupła tylko chuda.Nigdy nie miałam doczynienia z chorą na anoreksję osobą, więc nie mogę sobie porównać, lecz myślę, że dobrze oddano destrukcję tej choroby.

Dr William Beckham grany jest przez Keanu Reeves'a. Zagrał poprawnie, ale mnie nie powalił. Pojawił się zaledwie kilka razy, więc może nie powinnam się czepiać, ale i tak będę. Mógł kurcze się bardziej postarać.
Alex Sharp grający Luke'a to dla mnie miłe zaskoczenie. W końcu adoratora głównej bohaterki nie gra cukierkowy, do bólu idealny chłopak. Tylko, żeby nie było, nie mam na myśli tego, że aktor wypadł nie korzystnie czy coś. Wypadł dobrze ale wygląda jak normalny facet! Zagrał dobrze, był ciekawą postacią. Nie mam się do czego przyczepić.
W filmie zagrało jeszcze wielu aktorów, jednak ta trójka jest najważniejsza.
Muzyka i zdjęcia:
Ani jedno ani drugie nie zasługuje na żaden inny epitet tylko na "poprawne".
Fabuła, realizacja:
Pomysł dobry realizacja dobra. Film fajnie pokazuje realia anoreksji. Jakie problemy to za sobą ciągnie. Mało jest filmów o tej tematyce, a w dzisiejszych czasach kiedy trend "szczupłego, ciała" jest coraz bardziej wymagany, jest wręcz potrzebny. Wiele dziewczynżeby osiągnąć wymarzony rozmiar posuwa się do czynności które w skutkach są niemal tragiczne. Fajnie, że pokazano jak te dziewczyny się zachowują jak nagminnie biegają, wymiotują i bardzo dokładnie liczą kalorie. Podsumowując film niezły 6/10 jak dla mnie. Jak już mówiłam, nie mam dośiadzczenia z tą chorobą , więc mnie kompletnego laika film przekonał. Pamiętajcie nie warto niszczyć zdrowia dla rozmiaru 34!

A i jeszcze jedno dobrze, że pokazano różne postawy rodziców. Jedni się trosczą, inni olewają. Wsparcie to jest jednak najważniejsza rzecz nie tylko przy anoreksji ale w ogóle w życiu. Najbardziej chyba podobało mi się jak główna bohaterka odbyła rozmowę z mamą pod koniec filmu. Był to dziwny moment ani to było wzruszające ani wyjątkowe, raczej poruszające.
Film godny pooglądania, lecz na pewno nie będę go oglądać w każdy weekend. Pooglądajcie, miejcie świadomość.
Komentarze
Prześlij komentarz